rosyjskie czolgi drugiej wojny swiatowej

Michael Peck. 15 lutego 2023, 12:56. Jak twierdzi jeden z czołowych rosyjskich ekspertów ds. obrony, rosyjskie czołgi są gorsze niż M1 Abrams, które USA wysyła na Ukrainę. USA zobowiązało się do wysłania w ciągu najbliższych miesięcy na Ukrainę 31 czołgów Abrams. Czołowy rosyjski ekspert ds. obrony twierdzi, że abramsy są Mimo tego na początku wojny, na etapie tzw. "bitwy granicznej" niektóre z polskich związków taktycznych nie broniły się, ale przeszły do kontrataku. 2 września, na rozkaz gen. bryg. Romana Abrahama, dowódcy Wielkopolskiej Brygady Kawalerii, polskie oddziały wkroczyły na terytorium III Rzeszy, po walkach docierając do miejscowości Lata produkcji: 1937 – 1944. Egzemplarze: 30 500. Me 109 to inna wspaniała maszyna – podstawowy samolot myśliwski Luftwaffe podczas II wojny światowej. Poza Focke Wulfem Fw 190, Messerschmitt był najgroźniejszym przeciwnikiem dla maszyn aliantów, brał także udział w niemalże wszystkich kampaniach lotniczych w Afryce i Europie. Rosyjskie czołgi są już w Kijowie. Armia wjechała do dystryktu Obołon na północy ukraińskiej stolicy. Według świadków, toczą się tam teraz walki, a Rosjanie strzelają do cywilnych budynków. Władze zachęcają ludność cywilną do pomocy w obronie przed rosyjską agresją. Według informacji ukraińskiej armii, rosyjskie czołgi próbują zdobyć Kijów od północy i Ciekawe, gdzie to wszystko się podziało. Można z dużą dozą pewności założyć, że część posiadanych maszyn jest po prostu niesprawna z braku serwisu. O takim scenariuszu świadczą problemy z oponami i awarie notorycznie trapiące rosyjskie maszyny, marny stan techniczny - było o tym całkiem sporo znalezisk. Le Site De Rencontre Qui Marche Le Mieux. Włoskie czołgi II wojny światowej, mimo że to państwo było sojusznikiem III Rzeszy, czyli państwem planującym najazd na Europe nie były tak dopracowane jak te niemieckie i radzieckie. Podobnie jak Francuzi tak i oni postawili na maszyny lekkie i tych w swojej armii mieli najwięcej. Tankietki to np. CV 29, która ważyła niecałe 2 tony i zabierała na pokład dwóch załogantów. Rozpędzała się do 45 km/h i miała 160 km zasięg. Pancerz, który ją chronił to 4- 9 mm blachy. Uzbrojona była w karabin maszynowy kal. 6, 5 mm. Kolejna tankietka to L3, która ważyła w zależności od wersji w granicach 3 ton. Zabierała na pokład dwie osoby i mogła jechać do 40 km/h przy zasięgu ok. 140 km. Pancerz miał 6- 14 mm, a uzbrojenie to karabiny o kal. 6, 5 lub 8 mm. Carro Armato Celere Sahariano był wozem pościgowym, który mógł jechać 65 km/h. Załoga składała się z czterech żołnierzy. Uzbrojono go w dwa karabiny maszynowe i armatę kal. 47 mm. Fiat 3000 to czołg lekki uzbrojony w dwa karabiny o kal. 8 mm i armatę o kal. 37 mm. Załoga liczył dwóch żołnierzy, chronił ich pancerz 6- 16 mm. Ważył 6 ton i mógł jechać max. 20 km/h. Carro Armato L6/40 tez był lekką konstrukcją fiatowską. Zabierał dwóch żołnierzy. Uzbrojono go w 20 mm armatę i karabin kal. 8 mm. Ważył prawie 7 ton i mógł jechać 40 km/h. Pancerz w najgrubszych miejscach miał 30 mm. Carro Armato M11/39 to już czołg należący do grupy średniego i był podstawowym wozem armii włoskiej. Ważył 11 ton i mógł jechać max. 32 km/h. Zabierał do środka trzech ludzi, którzy obsługiwali dwa karabiny maszynowe kal. 8 mm i armatę kal. 37 mm. Pancerz miał 14- 30 mm. Podobne średnie czołgi do niego to M13/40 i M15/42. Jedyny czołg ciężki na wyposażeniu armii włoskiej to P26/40, który ważył 26 ton i miał pancerz grubości 14- 50 mm. Uzbrojony był w jedną armatę kal. 75 mm i dwa karabiny kal. 8 mm. Z wpisu Haidaia na Facebooku wynika, że wszystkie próby osiągnięcia granic obwodu ługańskiego przez rosyjskie czołgi, zostały odparte. "Okupanci nie porzucają swoich zamiarów dotyczących rozwinięcia ataku na największe miasta w obwodzie donieckim, ale obecnie utknęli w naszym obwodzie. Umierają nie widząc sąsiedniego obwodu. Atakują z kilku kierunków na raz, próbują rozproszyć naszą obronę. To się nie sprawdza. 24 lipca znów się wycofali ponosząc straty" - napisał Haidai na Facebooku. Gubernator obwodu ługańskiego sprecyzował, że natarcie rosyjskich czołgów miało miejsce w sektorach Werchniokamianka-Werchniokamiańskie, Biłohoriwka-Werchniokamiańskie i Werchniokamiańskie-Iwano-Darjiwka. Rosjanie, po zajęciu Siewierodoniecka i Lisiczańska kontrolują niemal całe terytorium obwodu ługańskiego Jak napisał Haidai na wszystkich tych kierunkach Rosjanie nie byli w stanie posunąć się naprzód i ponieśli straty. Gubernator obwodu ługańskiego napisał też, że wróg uderzał też na tereny mieszkalne z powietrza, a także ostrzeliwał je z artylerii, wyrzutni rakiet i dronów. "Szósty miesiąc obwód ługański opiera się rosyjskiej inwazji. Rosjanie przygotowywali się na krótką wojnę i szybką kapitulację Ukrainy, ale po ponad 150 dniach najpierw zajęli Biłohoriwkę, próbując poprawić swoją sytuację taktyczną, a potem się z niej wycofali. To nie jest coś o czym 'druga największa armia świata' marzyła. Siły Zbrojne Ukrainy pokrzyżowały ich ambitne zamiary" - napisał Haidai. Czytaj więcej Rosjanie, po zajęciu Siewierodoniecka i Lisiczańska kontrolują niemal całe terytorium obwodu ługańskiego, ale nie dotarli jak dotąd do granic obwodu. Bitwa o Donbas trwa na Ukrainie od połowy kwietnia. Armia Radziecka, tak jak ta Niemiecka, była bardzo dobrze przygotowana do wojny. Jej uzbrojenie pancerne było chyba jeszcze bardziej imponujące. Najcięższych czołgów było aż dziewięć. Największy z nich to T- 100, którego waga sięgała prawie 60 ton. Jego pancerz był grubości 20- 70 mm. W czołgu mieściło się siedmiu załogantów. Maszyna potrafiła jechać 38 km/h, a jej zasięg sięgał 200 km. Uzbrojony był w dwie armaty o kal. 76, 2 i 45 mm. Miał też trzy karabiny maszynowe kal. 7, 62 mm. Czołg KW-1 zabierał do czterech żołnierzy. Ważył 42- 52 tony. Jechał max. 43 km/h, a jego zasięg grubo przekraczał 300 km. Pancerz miał grubość 15- 133 mm. Na wyposażeniu miał armatę 76, 2 mm i nawet cztery karabiny kal. 7, 62 mm. IS- 3 zabierał na pokład 4 członków załogi. Pojazd ważył 41- 52 tony. Jechał max. 40 km/h, a zasięg to 210 km. Pancerz zbudowany był z blach grubości 20- 230 mm. Uzbrojenie to armata kal. 122 mm i karabiny kal. 12, 7 mm i 7, 62 mm, na wyposażeniu mogło ich być po dwa z każdego rodzaju. Ciężkie radzieckie czołgi to także T- 35, SMK, KW- 2 i 8, IS- 1 i 2. Czołgi średnie to T- 28, T– 34/76, T- 34/85 i T- 44. Najcięższy z nich był T- 44, który ważył 34 tony, na pokład zabierał czterech żołnierzy. Jego pancerz miał 15- 120 mm grubości. Jego osiągi to 50 km/h i 300 km zasięgu. Na wyposażeniu miał armatę kalibru 85 mm i dwa karabiny kal. 7, 62 mm. Czołgi lekkie to T- 26, T- 60 i T0- 70. Największy to T- 26, który ważył ok. 10 ton. Na pokładzie miał trzech załogantów, a chronił ich pancerz 6- 25 mm. Jechał max. 32 km/h, a zasięg to ok. 380 km. Uzbrojono go w armatę kal. 7, 62 mm i trzy karabiny kal. 7, 62 mm. Radzieckie czołgi pływające to T- 38, który brał na pokład dwóch żołnierzy. Ważył do 4 ton i jechał prawie 50 km/h. Jego zasięg to jakieś 230 km. Założono mu karabin kal. 7, 62 mm. T- 40 natomiast był o dwie tony cięższy, jechał 45 km/h i miał zasięg 450 km. Dwóch żołnierzy chronił pancerz o grubości 6- 15 mm. Uzbrojenie to działko 20 mm lub karabin kal. 12,7 i karabin kal. 7, 62 mm. Wyposażenie czerwonoarmistów to także Tankietka T- 27, która jechała 45 km/h, na wyposażeniu miała karabin kal. 7, 62 mm. Działa samobieżne to SU- 76, 85, 100, 122 i 152, a także ISU- 122 i 152. Hitlerowcy traktowali ten ciężki czołg jak swoją cudowną broń. Z zachwytem rozpisywała się o nim nawet brytyjska prasa. Ile w tym wizerunku Tigera było prawdy, a ile propagandy? I jeśli nie ten, to który czołg walczący w II wojnie należy uznać za najlepszy?Jeśli nie Tiger, to może zatem należy gdzie indziej poszukać najlepszego czołgu II wojny światowejII wojny światowej? W kategorii czołgów średnich zdecydowanie wygrywał M4 Sherman. Zgodnie z założeniami konstrukcyjnymi, jego zadaniem było wspieranie piechoty i walka z lżejszymi pojazdami przeciwnika. Jak się później okazało, przerósł te projektanci wygrali z niemieckimi, a także radzieckimi konkurentami filozofią podejścia do możliwości rozwojowych. Stworzyli konstrukcję otwartą, dzięki czemu bez trudu wymieniali istotne elementy. A modernizowali swój projekt bezustannie, nawet co dwa M4 było też niewiarygodnie wręcz obszerne wnętrze, dopuszczające liczne aranżacje. Było to zupełnie sprzeczne z obowiązującym do dzisiaj podejściem rosyjskim, zgodnie z którym maszyna musi być jak najmniejsza, by trudniej było w nią trafić. To jednak sowieccy czołgiści dusili się od gazów prochowych, nie wiedzieli, do czego strzelają ani dokąd jadą. A żołnierze z USA korzystali z dodatkowych wentylatorów.„Szyta z naddatkiem” wieża Shermana pozwalała również dostosować do niej dowolną armatę. Tak jak w jego brytyjskiej wersji Firefly, gdzie nawet mimo dodatkowego opancerzenia czołowego jarzma lufy środek ciężkości czołgu się nie przesunął. Tymczasem Niemcy już w 1942 roku zorientowali się, że do PzKpf IV w żaden sposób nie są w stanie zamontować potężnej 75-milimetrowej armaty KwK 42 By ją wykorzystać, musieli zbudować nowy czołg! I tak powstała Pantera, czyli PzKpf V Panther. W czasie wojny tego typu maszyn wypuszczono minusach wprowadzania tego typu nowych, niesprawdzonych odpowiednio konstrukcji w czasie wojny niech ponownie zaświadczy bitwa na Łuku Kurskim. Chrzest bojowy przeszły tam 204 Pantery. Na polu bitwy zostało ich… aż 150! I cóż to za pociecha, że ani jedno bezpośrednie trafienie w płytę czołową kadłuba nie okazało się groźne, że większość unieruchomiły nie pociski wroga, a awarie napędu i silnika? Niemcy przegrały decydujące starcie, przesądzające o dalszych losach mechanikaW porównaniu z tworzonym w latach 30. Shermanem Tiger był pod wieloma względami wadliwy. Już samo ustawienie płyt jego pancerza pod kątem prostym było reliktem. Trudno zrozumieć, dlaczego projektanci zdecydowali się na taki wariant, skoro nawet pochylony pod kątem 55 stopni pancerz Pantery, choć cieńszy, dawał lepszą ochronę już o tym mowa, zewnętrzna warstwa PzKpf VI była zbyt twarda. Pod wpływem uderzeń pocisków wewnątrz wieży odrywały się kawałki metalu. Bywało, że ostrzelany z bliska czołg raptem stawał i przerywał walkę. Załoga ginęła od samych odprysków pancerza.„Cudownej broni” Hitlera nie można też nijak uznać za łatwą w obsłudze. Regułą były meldunki jak ten wysłany 1 września 1944 roku przez 502 batalion czołgów ciężkich: „Przydzielono do batalionu 45 PzKpfw VI. Gotowych do walki jest 19. 8 czołgów wymaga mniejszych napraw a 18 – dużych remontów”.Wiele mówią też raporty wysyłane przez 3 Batalion Pancerny z elitarnej Dywizji Großdeutschland, która zawsze miała pierwszeństwo zaopatrzenia. Oddział utracił większość bazy remontowej w ataku na transport kolejowy wiozący go na front. 14 sierpnia 1943 roku informował: „10 Tigerów uległo awariom podczas przejazdu do rejonu ześrodkowania batalionu”. Nazajutrz: „6 czołgów uszkodzonych wskutek działań przeciwnika, a w 7 wykryto uszkodzenia mechaniczne silnika i skrzyni biegów”.Warto dodać, że ewentualna naprawa była dosłownie koszmarem dla mechanika. Wystarczy wspomnieć, że by wymienić którekolwiek z wewnętrznych kół jezdnych, trzeba było demontować te zewnętrzne. Wymiana drążka skrętnego wymagała zdjęcia prawie wszystkich z 48 kół mechaniczne, takie jak odpadanie kół czy śrub na wale przednim, były tymczasem codziennością. Co więcej, po dłuższej jeździe z rur wydechowych PzKpf VI buchały metrowej długości płomienie. Z kolei od nieszczelnych przewodów zapalały się silniki, co zresztą wykazało wady układu gaśniczego w przedziale napędowym. Latem dowódcy alarmowali, że długotrwała jazda ciężkich maszyn w upale jest technicznie remontoweNic dziwnego, że do obsługi technicznej Tygrysów potrzebna była niemal osobna armia. Zwykłe kompanie remontowe, towarzyszące tankom typu III i IV, nie wystarczały. Dysponowały bowiem „zaledwie” trzema ciągnikami półgąsienicowymi oraz jednym ciężkim ciągnikiem z dźwigiem obrotowym. Był jeszcze sześciotonowy dźwig Bildstein i dziesięciotonowy żuraw Demag, bez którego nie można było podnieść ślad za atakującymi PzKpfw VI poruszały się specjalne plutony remontowe. Najczęściej wzywano je do spadających gąsienic, co zdarzało się prawie zawsze przy manewrowaniu na wstecznym biegu. Do tego w kolumnach logistycznych przemieszczały się mobilne warsztaty oraz sekcje plutonu ewakuacyjnego. Nieustannie narzekały one na braki czołgów ewakuacyjnych Bergepanther. Takich napraw jak wymiana silnika, skrzyni biegów, zbiornika paliwa czy układu chłodzenia można było dokonać tylko w bazie warsztatowej w głębi ugrupowania zmorę stanowiła też wymiana części. Magazyny z odpowiednim zaopatrzeniem często znajdowały się daleko od frontu, a zużycie podzespołów prawie czterokrotnie większe, niż dostawy na front. Kiedy latem 1944 roku, podczas odwrotu spod Dyneburga, trzy czwarte Tygrysów z 502 Batalionu uległo uszkodzeniom, niektóre holowano ponad 100 kilometrów. Ich podwozia ulegały skład części ewakuowano z Rygi do Królewca, a przewozy kolejowe strefie Grupy Armii „Północ” były sparaliżowane. W efekcie mechanicy oddziału przez dwa tygodnie dorabiali potrzebne elementy z… tego, co przeciwieństwie do Tygrysów modułowo zbudowane Shermany naprawiano bez trudu. Ponieważ mechanizm przeniesienia napędu umieszczono w przednim wale („nosie”) czołgu, jego wymiana była w warunkach polowych szybka i prosta. W parkach maszynowych czekały też nowe wieże, które błyskawicznie można było włożyć do starych „wanien”. Co więcej, pododziały remontowe z łatwością wymieniały silniki, i to na bezpośrednim zapleczu średnie czołgi wygrywały też pod względem mocy i wytrzymałości. Radziły sobie choćby z trzytonowym spychaczem. Ich radzieckie i niemieckie odpowiedniki mogły o tym tylko pomarzyć. Na dodatek ich silniki i zawieszenie wytrzymywały bez trudu 1000 kilometrów przebiegu. Producenci dawali im wręcz gwarancję na 2500 mil! Pantery i Tygrysy mogły im dorównać tylko, gdyby ustawiły się w przy takiej przewadze wzięło się powszechne przekonanie, że Sherman nie był czołgiem doskonałym? Wpłynęły na nie codzienne narzekania anglosaskich asów pancernych. O M4 mówiono nawet pogardliwie „zapalniczka”, podkreślając jego łatwopalność. Niesłusznie, bo wszystkie tanki się paliły. Czołgiści niemal nigdy nie mówili o „zniszczeniu” wrogiej maszyny, a o jej „spaleniu”. A pojazd stworzony przez konstruktorów z USA wygrywał i na tym polu. Tylko on miał mokre komory amunicyjne, chroniące przed wybuchem. Tak jak i żyroskopową stabilizację armaty, ale to już inna gąsieniceWarto wspomnieć jeszcze utrapieniach logistycznych, których dostarczały „najlepsze” czołgi. Do transportu drogowego (a utwardzonych dróg brakowało) nadawała się jedynie platforma Culemeyer SdAnh 121 o nośności 65 ton. Bezużyteczny był zestaw drogowy Faun L900, który bez trudu przewoził dwa PzKpfw IV, ważące po 28 ton do transportu kolejowego używano sześcioosiowych wagonów typu SSyms. Z uwagi na małą nośność rosyjskich mostów, każde dwie platformy z PzKpfw VI musiano przedzielać trzema pustymi wagonami towarowymi. Do tego Tygrysy wymagały również specjalnych ramp, których – jak można się domyślić – zawsze brakowało. Nie wspominając już o tym, że platformy kolejowe okazały się za wąskie na ciężkie czołgi. Na czas transportu trzeba więc im było wymieniać gąsienice!Epopeję ciężkich czołgów III Rzeszy zakończył ich masowy udział w operacji Wacht am Rhein, jak określano ostatnią niemiecką ofensywę w Ardenach. Atak ciężkich maszyn w zalesionych górach miał jednak niewiele sensu. W rzeczywistości „cudowna broń” i „święty Graal” Hitlera skończył tak jak jego kapłan. Jeśli wygrała, to tylko na polu public zdjęć: © Wydawnictwo Znak

rosyjskie czolgi drugiej wojny swiatowej